Translate

wtorek, 16 kwietnia 2013

Prolog

 ~Biuro Hokage w wiosce Ukrytej w Liściach~

  Najsilniejszy z wioski, znany jako Hokage, siedział w swoim biurze opierając się o biurko i myślał. Jego głowę przytłaczały wspomnienia sprzed ośmiu lat jak to jego ukochaną wioskę zaatakował potężny lisi demon o dziewięciu ogonach. Zabił on wiele istnień, cywili jak i wykwalifikowanych Shinobi. Nawet czwartego...
- Wzywałeś mnie, Hokage-sama?
  Rozmyślania o przeszłości zostały przerwane przez młodego Shinobi o szarawych, sterczących włosach z maską zakrywającą połowę twarzy.
- Kakashi, gratuluję ci zdania na Jonina. Jednak mam dla ciebie dość proste zadanie na dzisiaj.-mówiąc to starzec oparł łokcie o blat biurka splatając palce i podpierając dłońmi brodę.- Doszły mnie słuchy o dziwnym zajściu w obrębie naszej wioski dzisiejszej nocy. Podobno na wschodzie widziano dziwny rozbłysk wśród drzew nad ranem, a że ludzie się niepokoją chciałbym żebyś to sprawdził.
- Hai, Hokage-sama!
  Młody Jonin wyszedł zostawiając przywódcę ze swoimi jakże ponurymi myślami.

~Wschodnia część lasu~

  Po dokładnym zwiedzeniu lasu Kakashi stwierdził, że nic nadzwyczajnego się nie dzieje i już miał wracać gdy jego uwagę przykuła mała dziewczynka. Wyglądała dość dziwnie. Stała oniemiała i patrzyła na własne rączki wydając z siebie bliżej nieokreślony dźwięk, po chwili zaczęła się dotykać po klatce piersiowej jakby czegoś szukała. Na oko miała może ze cztery latka więc jej zachowanie nie tylko Kakashiego by zdziwiło. Gdy mała zaczęła się kręcić w kółko z paniką wymalowaną na małej buźce postanowił do niej podejść. 
  Może się zgubiła..- pomyślał.
  Zeskoczywszy z drzewa dość blisko małej, kucną i podniósł prawą rękę chcąc się przywitać i jednocześnie pokazać, że nie musi się go bać. Różnie bywa...
- Yo! Co taka malutka dziewczynka jak ty ro....
  Mała popatrzyła właśnie w jego stronę i zrobiła tak wielkie oczy w bezgranicznym zdziwieniu, że Jonin stracił wątek.

        ~Oczami małej dziewczynki~

  Strasznie boli mnie głowa. Gdzie ja jestem? W lesie? Co ja tu robię do cholery!? (Nie, jako autorka nie pomyliłam się, a ty dobrze czytasz, to są myśli naszej dziewczynki...) Rozejrzałam się wokoło i... Taaakie wielkie drzewa? Co to za las? Nigdy wcześniej tak dużych drzew nie widziałam. Złapałam się za głowę w duchu się przekonując, że to jakiś sen. Dziwny ale to musi być sen. Chwila... Czapka, mam czapkę na głowie? Popatrzyłam na własne rączki i...
- Aaaiii
  Rączki! Cholera mam małe rączki jak u dziecka! Co jest?! 
  Zerknąwszy na własną klatkę piersiową myślałam, że padnę trupem. Nie mam cycków! Dotknęłam miejsca w którym miałam dotychczas piękny rozmiar D a tu jest! Dupa! Płaska klata!
  Spanikowałam. Zaczęłam biegać wkoło ale gdzie iść? Jakby to był sen to bym się już dawno obudziła albo coś a ja nie mam pojęcia gdzie jestem! Usłyszałam nagle, że coś dużego spada na ziemię za mną. Głos, męski głos. Odwracam się myśląc o wybawieniu... WTF?!


Prolog zakończony.
Ah, no i mina małej na widok kopiującego (tak mniej więcej):
Hehe. Sayonara!